Na początek trochę historii...
Powszechnie znanym faktem jest to, iż po drugiej wojnie światowej japoński przemysł potrzebował nowego terytorium do rozwoju. W przeciwieństwie np do marki Mitsubishi, która podczas drugiej światowej zawieruchy koncentrowała się na produkcji maszyn latających, Toyota prawie od początku swojego istnienia zajmowała się produkcją samochodów. W latach wcześniejszych były to głównie maszyny przędzalnicze.
Firma nie rozwijała się dość dynamicznie, jednakże po 1945r produkcja nabrała rozpędu.
Patrząc na sposób rozwoju firmy TOYOTA można stwierdzić ,że cała filozofia produkcji była oparta o złotą zasadę "kopiuj i udoskonalaj". Za sztandarowy przykład tego zjawiska może posłużyć pierwsza generacja Toyoty Celici ,łudząco przypominająca Forda Mustanga
![]() |
Oto Celica 73'... |
Z czasem Japończycy odeszli od kopiowania innych, poprawili jakość swoich produktów oraz stwarzali niepowtrarzarzlny styl swoich aut. Jedni się zachwycali ,inni nie mogli na nie patrzeć ale trzeba przyznać ze już w latach 80' można było wyróżnić "japoński styl"
Przełom lat osiemdziesiątych i dziewiećdziesiątych to era najlepszych, najtrwalszych, najładniejszych, najbardziej niezwykłych Toyot w historii. I właśnie z tego to okresu pochodzi moja Corolla E10 (E100)
Po niezwykle udanym modelu E9 świat oczekiwał jeszcze lepszego produktu. Jako że jeździłem długi czas także E9 mogę stwierdzić że nowszy model posiada nieco lepsze wykończenie, jest mniej podatne na korozję, posiada szereg dodatków usprawniających nieco życie kierowcy(jak np. wspomaganie kierownicy Tak ,tak, wiem. E9 również je posiadało ale znacznie trudniej było taki egzemplarz znaleźć.
Co do prowadzenia niewiele się zmieniło. Zawieszenie nadal robi wrażenie zrobionego z gumi-żelek albo ze zużytych torebek po herbacie ale trzeba pamiętać, że jest to auto kompaktowe, tanie i niezawodne ,które służy do przemieszczenia się z punktu A do B. Co do dynamiki silnika można mieć mieszane odczucia. Z jednej strony jest baaardzo zmulony w dolnym zakresie obrotów, z drugiej zaś po przekroczeniu 4200 obr/min dostaje "kopa". Winowajcą jest silnik-4E-FE o pojemności 1.3 l. który wytrzyma nawet jądrowy armagedon.
Silniki z serii E Toyoty charakteryzują się niezłymi osiągami ( jak na taką pojemność) niskim zużyciem paliwa oraz wysoką żywotnością. Prawie wszystkie napędzane są paskiem, posiadają jeden wałek rozrządu(SOHC) aluminiową głowicę, wtrysk EFI,oraz pojemność od 1.0 do 1.5 L.
Mój silnik posiada 88 KM (które są osiągane przy 6.600 obr/min) oraz kompresję 9;6;1. Jednostka ta stanowiła bazę do stworzenia silnika 4E-FTE (literka "T" w kodzie silnika oznacza seryjne wyposażenie silnika w turbosprężarkę) ale to inna bajka o ,której opowiem innym razem.
![]() |
A oto 4E-FE w pełnej krasie |
Zasadniczo 4E-FE występowała w dwóch wariantach mocowych-75 KM oraz 88 KM. Na Wikipedii pojawił się wpis jakoby produkowano 4EFE o mocy 100 bądź 99 koni mechanicznych ale nigdzie nie można znaleźć rzetelnego potwierdzenia tych informacji. Możliwe jest że przy sprzyjających warunkach ,na zmienionym Ecu i wysokooktanowym japońskim paliwie jest to wynik do osiągnięcia , ale jak mówiłem-dowodów brak
![]() |
Piękna Czarna E10... |
Wygląda zatem na to że silnik jest niemal idealny. A zatem czy posiada jakieś wady? Owszem-szereg małych i jedną ogromną. Do małych ułomności możemy zaliczyć przede wszystkim bardzo wysokie zużycie paliwa przy pełnym obciążeniu silnika-ale to normalne: mały silnik+duże obciążenia=wysokie zużycie paliwa. A teraz ta większa czyli... Tuning. Silnik jest praktycznie niereformowalny . Największą przeszkodę stanowi Ecu ,które wyposażone jest w program typu "No Changes" Wszelkie próby strojenia na piggy-backu kończą się "wypluwaniem błędów" i krótko mówiąc ,fiaskiem na całej lini. Oczywiście można się bawić w stand alone , rurowy kolektor i wydech z kwasówki, stożek itp., i można nawet zyskać na tym parę KM ale prawdopodobnie nie odczuje się żadnej zmiany.Żeby je poczuć trzeba wydać od kilku do nawet kilkunastu tysięcy PLN (na przykład założyć turbo,a uwierzcie mi nie jest to tania impreza).Chyba bardziej opłacalne byłoby zrobienie SWAP'a na 4EFTE ,4AGE lub 3SGE. ale to też są spore koszty!
Tak więc jak widać, inżynierowie Toyoty musieli się sporo napocić żeby zrobić coś tak niereformowalnego, lecz za to również należy im się szacunek ,ponieważ EFE taki właśnie miał być-oszczędny, praktyczny,niezawodny a nie sportowy, z resztą jak cała Corolla E10 oraz wszystkie jednostki napędowe z "FE" w nazwie.
![]() |
Jeszcze jedna dziesiątka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz